Jak podrywać dziewczyny

Każdy heteroseksualny mężczyzna myśli każdego dnia o kobietach i ogląda się za nimi na ulicach. To panie dają nam siłę do życia i nadają jemu sens. Często narzekamy, że są takie i owakie, ale tak naprawdę i one bez nas i my bez nich bylibyśmy niczym. Wszyscy przypominamy sobie czasem szczeniackie lata, w których to staraliśmy się poderwać dziewczyny, które nam się podobały. Jednym przychodziło to z racji wyglądu i tak zwanej gadki bardzo łatwo, inni męczyli się jednak niemiłosiernie i próbowali używać jakichś tekstów, które usłyszeli od kolegów, czy przeczytali o nich w gazecie, lub internecie. Oczywiście osoby, które nie potrafiły zagadać do kobiety w normalny sposób i mocno się stresowały, dostawały z reguły kosza już na starcie i ich podryw kończył się po kilku minutach fiaskiem. Było z tego powodu dużo śmiechu i z perspektywy czasu cieszę się, że potrafiliśmy to obrócić w śmiech, a nie załamywać się od razu o chodzić ze spuszczoną głową. Wiemy przecież, że na dostaniu kosza świat się nie kończy, chociaż nie było to zbyt przyjemne doznanie, gdy nam się nie udało, a nasz kolega odszedł po kilku minutach z tą samą dziewczyną. Można było wpaść już w młodym wieku w spore kompleksy, gdyż takim osobom ciężko idzie racjonalne myślenie i przyznawanie się do porażek. Osoba odrzucona myśli z reguły, że tylko ona jest winna i obwinia się wszystkimi niepowodzeniami, które na nią spadają. Z perspektywy czasu, gdy dojrzejemy i zaczynamy widzieć więcej, oraz patrzeć szerzej, przestajemy żałować niektórych porażek młodości, a czasem cieszymy się nawet, że niektóre sprawy potoczyły się wtedy nie po naszej myśli. Z podrywaniem dziewczyn i moim dorastaniem kojarzy mi się wiele fajnych anegdot. Choćby ta, gdy próbowaliśmy się uczyć, jak zrobić malinkę i zostawić po sobie ślad na jednej z dziewczyn, która wpadła nam w oczy. Były to lata, gdzie więcej czasu spędzało się na zewnątrz i bawiło się przed domem całymi dniami, a internet i technologie dopiero raczkowały. Dzięki temu z całą bandą kolegów mieliśmy czas na normalne życie i podrywanie dziewczyn, oraz ciekawe zabawy. Gdy dowiedzieliśmy się już od starszych, czym jest malinka, postanowiliśmy, że zaczaimy się po szkole na cztery dziewczyny, które zawsze wracały tą samą drogą co my i podejdziemy do nich z ukrycia, a każdy pocałuję tą, którą wybrał i wcześniej to ustaliliśmy. Zrobiliśmy więc tak jak zaplanowaliśmy i trójce z nas udało się wessać w szyję koleżanek z klasy, a dwójce malinka wyszła idealnie. Jeden z nas nie zdążył niestety zaskoczyć koleżanki i zdążyła się odsunąć. Kolejny dostał pierwszy i zapewne nie ostatni raz w twarz od jednej z nich, a jeden miał szczęście, bo jego odwaga spodobała się tej dziewczynie na tyle, iż zostali w bardzo młodym wieku parą i co ciekawą są razem do teraz. Widzimy więc jak małe i czasem totalnie spontaniczne sytuacje i zabawy z dzieciństwa mogą sprawić, że ułożymy sobie już życie na jego starcie i sprawimy, że będziemy szczęśliwi już w bardzo młodym wieku, gdy szczęście nam trochę pomoże.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here